CORRATEC INSIDELINK

Kilka lat temu prezentując nowy system zawieszenia 2Circle, marka Corratec wykonała pierwszy krok do zawieszenia z tymczasowym punktem obrotu. Czekaliśmy, kiedy wykona drugi krok i dzisiaj możemy uścisnąć sobie łapki za trafność prognoz, ponieważ dzień ten nastąpił wraz z premierą najnowszego systemu zawieszenia InsideLink. Jako się rzekło, jest to TPO, ale omijające patent VPP, ponieważ oba łączniki wahacza poruszają się w tym samym kierunku.
Konstruktorzy InsideLinka postawili na dopracowanie kinematyki wahacza i są tak pewni swego, że hasłem reklamowym uczynili slogan „no platform, no lockout”. Wirtualna oś obrotu wahacza znajduje się kilkanaście centymetrów z tyłu za dolnym łącznikiem, mniej więcej po wewnętrznej stronie obręczy koła. W efekcie nacisk na pedały utwardza zawieszenie, co zostało nazwane kinematyczną blokadą. Efekt ten uwzględnia zmiany położenia środka ciężkości w zależności od tego, czy podjeżdżamy, jedziemy po płaskim, czy zjeżdżamy. Dlatego projektanci pozwolili sobie na określenie go inteligentnym. Na podjazdach wpływ napędzania ma być skutecznie rozdzielony od amortyzacji, ażeby nie wywoływać żadnych strat energii. Zawieszenie ma działać się jak hardtail, ale mimo to, dzięki SAG-owi dampera, zachowywać możliwość pochłaniania nierówności takich jak kamienie czy korzenie. Na zjazdach, przy zmieniającym się rozkładzie masy i braku nacisku na pedały, zawieszenie jest w pełni odblokowane, dobierając optymalne parametry dla danej sytuacji bez udziału jadącego. Specjalna konstrukcja wahacza ma dodatkowo zabezpieczać przed negatywnym wpływem siły hamowania na zawieszenie. Te zapewnienia brzmią wręcz fantastycznie!
Zrobiona we Włoszech rama to 100% carbonowy monocoque, wahacz laminowany jest także jako jeden element i tylko obracające się na tytanowych osiach łączniki wykonane są z aluminium. Dolne rurki wahacza mają zminimalizowany profil, aby zredukować prawdopodobieństwo uderzania łańcucha. W obu kołach zastosowano powiększone osie, w tylnym Syntace X-12, w przednim 20 mm. Rama ma stożkową główkę oraz mufę UBBS (Universal Bottom Bracket System). Jest ona nie tylko sztywna i mocna, ale umożliwia także na bezpośredni montaż łożysk BB30 lub - za pośrednictwem specjalnych nakładek - dowolnych łożysk 24 mm BSA lub GXP. W wersji produkcyjnej nie tylko kable napędów, ale także przewód tylnego hamulca będzie schowany w ramie. Rama ma także przygotowane podejście do sterowania sztycą Rock Shox Reverb Stealth. W rowerze zastosowano koła Zzyzx Cross Atack 1.0 w rozmiarze 650B jako kompromis między rozmiarem 26 i 29”. Za amortyzację odpowiada Magura TS8 o skoku 80 mm z przodu oraz Rock Shox Monarch XX lub RT3 z tyłu. Skok tylnego zwieszenia to 70 mm i – zdaniem twórców - większy nie jest potrzebny, bo priorytetem było stworzenie zawieszenia, które maksymalnie szybko i efektywnie będzie reagowało w ramach dostępnego skoku. Rower będzie dostępny w dwóch konfiguracjach osprzętowych, w wersji XTR będzie kosztował 7999 euro i ma ważyć 9 kg, tańsza wersja XT ma kosztować 4999 euro. Jak dowiedzieliśmy się na targach, team Corratec będzie w przyszłym sezonie ścigał się na InsideLinkach.
Tekst: Paweł Kisielewski


COLNAGO C59 DISC

Wprowadzenie do kolarstwa szosowego hydraulicznych hamulców tarczowych to dowód na to, że nie tylko w rowerach MTB przeżywamy rewolucję. Znamienny jest fakt, że w chwili kiedy Colnago zaprezentowało model C59 DISC, nie spełniał on wymogów UCI. Było to podczas targów Sea Otter Classic w Monterey i od razu wzbudziło spore zainteresowanie. Wśród sceptyków słychać było głosy, że hamulce będą za ciężkie i że dotychczasowe systemy świetnie się sprawdzały. Jednak już pierwsze testy pokazały, że hydrauliczny system Formuli ma ogromne szanse się sprawdzić. Na Eurobiku zobaczyliśmy już kilka modeli szosówek na topowych napędach elektrycznych Shimano jak i Campagnolo. Formula forsuje wyłącznie tarcze w rozmiarze 140 mm, twierdząc, że siła będzie zdecydowanie wystarczająca, a komplety z większymi tarczami tracą na modulacji. Klamkomanetki o dziwo są sporo lżejsze od konwencjonalnych, mechanicznych, a przy tym chwyt jest większy, dźwignie zmiany biegów są radykalnie powycinane i stosunkowo długie. Nie mieliśmy okazji sprawdzić ich ergonomii, jednak wyglądają ciekawie. Specjalnie zaprojektowana rama Colnago C59 Disc musiała przejść sporo zmian w stosunku do poprzedniej wersji. Do mocowania zacisku w systemie Post Mount koniecznym okazało się przeprojektowanie widelca, tak aby sprostał sile skręcającej go podczas hamowania niesymetrycznie zamocowanym zaciskiem. Ważąca około 1 kg rama została zaprojektowana tak, aby jak najlepiej pasowała do grup elektrycznych. Dla zwiększenia sztywności zastosowano rury z wewnętrznym żebrowaniem, a rurki tylnego trójkąta mają przekrój kwadratowy, gdyż ten kształt lepiej przeciwdziała siłom skręcającym. Mocowanie hamulca umieszczone jest po wewnętrznej stronie trójkąta i - podobnie jak w widelcu - również jest w systemie PM. Warto zwrócić uwagę na to, że przewód hamulcowy poprowadzony został wewnątrz ramy, co jest rzadkością nawet w rowerach MTB. Dzięki tym wszystkim zabiegom komplet rama + widelec nieznacznie przytył (ok. 100 g). Inżynierowie zwracają jednak uwagę na diametralną poprawę hamowania podczas deszczowej pogody, gdyż klasyczny hamulec w komplecie z carbonowymi obręczami w deszczu radził sobie raczej przeciętnie. To właśnie na tym polu tarcze mają największą przewagę, znacząco poprawiając bezpieczeństwo kolarzy. Dodatkowo, dzięki dużym prędkościom występującym na szosie, poprawia się wentylacja, co ma załatwiać problem z przegrzewaniem układu. Trudno oczekiwać, żeby to rozwiązanie weszło do powszechnego użytku w tempie porównywalnym do tego, jakie znamy z MTB. Świadczyć o tym może cena - kompletny rower na osprzęcie Campy kosztuje ponad 45 000 zł, więc jeszcze przez jakiś czas pozostanie wyłącznie do dyspozycji prosów oraz zamożnych amatorów ścigania. Warto pokusić się w tym monecie o puentę. Na pierwszy rzut oka rowery szosowe i MTB są diametralnie inne. Jednak łatwo dostrzec pewne korelacje pomiędzy współczesnymi rowerami tych dyscyplin. Rozmiar obręczy, szytki, walka o zmniejszanie masy, transmisja napędu, dwurzędowe suporty, a teraz jeszcze hamulce tarczowe... Chyba jeszcze nigdy rowery z obu dyscyplin nie były bardziej do siebie podobne. A tak swoją drogą ciekawe, co jeszcze czeka nas w przyszłości.
Tekst: Kuba Chryczyk

Zobacz inne rowery: Wilier Triestina Corsa 1948, BMC Teamelite TE01 29 Carbon, Corratec Insidelink, Colnago C59 Disc, Cube Stereo Super HPC, Giant Trance X 29er 0, KTM Scarp, Intense Hard Eddie, Lapierre XR29, Norco Sight Killer B1, Pinarello Dogma XC 9.9, Stevens Comet SL, Ritchey P29er, Storck Fascenario 0.6 G2, Time Fluidity.


Strict Standards: Only variables should be passed by reference in /home/bikeboard/domains/bikeboard.pl/public_html/smarty/plugins/function.x_paginator.php on line 35

Dodano: 2013-02-13

Autor: bikeBoard

Tagi: KTM, Lapierre, Giant, Ritchey, Time, Corratec, cube, Colnago, wilier, BMC, norco, pinarello, stevens, storck

Reklama


Aktualny numer

Piszemy m.in.

    Piszemy m.in. o:
  • lekkie koła do maratonu
  • Road Tour 2019
  • Andy - Apu Wamani
  • testujemy: Fulle XC, Ghost Kato 3.9 AL, KTM X-Strada 20, Trek Madone SLR 9 Disc eTap,Merida Silex 200, Scott Ransom 920